Nie lekceważ Linkedina, Designerze!

Wszyscy doskonale wiemy, że aby znaleźć pracę jako UX Designer, konieczne jest posiadanie CV i portfolio. Tego już raczej nikomu tłumaczyć nie trzeba. Jest to nasza wizytówka i sposób prezentacji doświadczenia, jakiego oczekuje się od projektanta. Jednak, rzadko kiedy mówi się, jak ważny jest profil na LinkedIn i ile można dzięki niemu zyskać. Więc ja Wam o tym dzisiaj opowiem.

O tym, jak praca przyszła do mnie sama

Żeby było inspirująco, zacznę od mojej historii o tym, jak praca przyszła do mnie sama. Otóż, moje dwie ostatnie firmy znalazły mnie same, właśnie dzięki aktualnemu profilowi na LinkedIn. Jak to się stało?

2 lata temu zaczęłam się rozwijać mocno w kierunku optymalizacji konwersji. Skończyłam kilka kursów i sumiennie uzupełniałam informacje o uzyskanych certyfikatach na LinkiedIn. Ku mojemu zdziwieniu, rekruterka napisała do mnie z doskonale sprofilowaną ofertą – product designer w zespole zajmującym się optymalizacją konwersji. Byłam w na tyle dużym szoku, że aż zapytałam, jak to możliwe, że mnie znalazła. Przyznała, że to nie przypadek i naprawdę przegląda dokładnie profile, zanim do kogoś napisze i moje doświadczenie przyciągnęło jej uwagę. To był strzał w dziesiątkę i jedyny proces rekrutacyjny, w jakim wzięłam wtedy udział. Zakończył się sukcesem dla obu stron.

Co to znaczy aktualny profil?

Jeśli już Was przekonałam, że warto dbać o swoją obecność na Likedin, to pogadajmy o tym, co to znaczy mieć aktualny profil. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, że naprawdę nie trzeba wiele. Uzupełnij podstawowe dane w profilu. Skupiłabym się przede wszystkim na następujących elementach:

  • zdjęcie profilowe
  • historia zatrudnienia (najlepiej z wymienionymi umiejętnościami i zakresem obowiązków)
  • kursy (również z tagowaniem zdobytych umiejętności)
  • wolontariat

To naprawdę niewiele roboty, a dzięki tym informacjom, zaczniecie pokazywać się u rekruterów w wynikach wyszukiwania. Rekruterzy szukają osób, o konkretnym doświadczeniu i umiejętnościach. Profil uzupełniony o te informacje, może zwrócić na Was ich uwagę.

Czy trzeba regularnie publikować?

Moim zdaniem wcale nie trzeba publikować wpisów na LinkedIn, żeby korzystać z niego do celów rekrutacyjnych. Ja nie publikuję tam żadnych wpisów. Jedyne, co wrzucam to informacje o skończonych kursach, aktualizacje zatrudnienia, czy czasem podaję dalej oferty pracy.

Wiem, że są osoby, które publikują regularnie, aby pozycjonować się jako eksperci. Wiem, że otwiera to możliwości freelancerskie lub pomaga sprzedawać własne produkty. W moim przypadku to nigdy nie było moim celem, więc też nie bawię się w pisanie tam swoich mądrości.

Także pisać można, ale nie trzeba. W zależności co chcecie osiągnąć. Uważam, że warto się dzielić, jeśli bierzecie udział w jakimś ciekawym wydarzeniu lub dodatkowej inicjatywie. To na pewno wpłynie pozytywnie na wizerunek.

Szukasz pracy? Powiedz o tym głośno!

To, co na pewno polecam opublikować, to informacja o szukaniu pracy. Szczególnie dobrze to może zadziałać, kiedy zadbaliście o Waszą sieć, czyli jesteście połączeni ze swoimi byłymi i obecnymi współpracownikami, kolegami ze studiów czy mentorami. Takie wiadomości zazwyczaj bardzo dobrze się niosą. A kiedy trafią do właściwych osób, może to zdecydowanie ułatwić szukanie pracy.

Zrobiłam do dwukrotnie i dwukrotnie bardzo dużo mi to dało. Za pierwszym razem szukałam swojej pierwszej pracy jako UX Designer. Miałam niewiele doświadczenia, ale chodziłam na różne warsztaty i wydarzenia, gdzie poznawałam ludzi z branży. Miałam też właściwe osoby w swojej sieci, które znały mnie i wiedziały, co potrafię i jakim człowiekiem jestem. Napisałam więc na Linkedin, że szukam pierwszej pracy, załączyłam CV i portfolio. Pamiętam, że odezwało się do mnie kilka osób, bo ktoś ze znajomych mnie polecił. Te rekrutacje nie zakończyły się zatrudnieniem, ale przynajmniej dostałam cenny feedback, który był cenny na początku mojej drogi. Może właśnie dzięki niemu po kilku miesiącach dostałam pierwszą pracę.

Drugi raz skorzystałam z tej możliwości w tym roku. Zaobserwowałam, że wiele osób zwolnionych w ramach zwolnień grupowych publikuje podobne wiadomości i osiągają one zawrotne zasięgi. Postanowiłam zrobić to samo. Napisałam wiadomość o tym, że moje stanowisko zostało zlikwidowane, że szukam nowych wyzwań, jakie umiejętności mogłabym wnieść do nowej firmy i w jakim kierunku chcę się rozwijać. Starałam się utrzymać wiadomość w optymistycznym tonie, aby nie był to kolejny żal post, który nic nie wnosi. Dostałam pod tym postem bardzo dużo wsparcia, którego w tym czasie potrzebowałam. Niektóre osoby ruszyły swoje kontakty i łączyły mnie z osobami, które szukają kogoś o podobnym profilu do mnie. Rekruterzy widząc ten post sami się do mnie odzywali. I finalnie, udało mi się znaleźć pracę właśnie dzięki rekruterowi, który natrafił na mnie, dzięki temu, że zobaczył moją otwartość na oferty.

Zasięgi mojego wpisu o zwolnieniu i poszukiwaniu pracy

Oczywiście zdaje sobie sprawę, że ten „patent” ma to swoje ograniczenia. Jeśli masz pracę i nie chcesz, aby pracodawca dowiedział się o tym, że rozglądasz się za czymś lepszym, to raczej nie opublikujesz otwartości na oferty na LinkedIn. W takim przypadku warto skorzystać z drugiej opcji, jaką daje LinkedIn. Jest to możliwość pokazywania Waszego profilu rekruterom, ale bez informowania o tym wszystkich dookoła. Teoretycznie informacja nie powinna trafić do rekruterów z Twojej obecnej firmy, a przynajmniej twórcy mówią, że dołożą wszelkich starań, aby tak się nie stało.

Jak ustawić otwartość na oferty pracy na Linkedin

Nie pal mostów

Wiem, że oferty, które dostajemy na skrzynkę na LinkedIn nie zawsze są trafione i zgodne z oczekiwaniami. Jednak uważam, że mimo wszystko wypada na nie odpowiadać i uszanować to, że ktoś nas znalazł i postanowił zagadać. Ja staram się odpisać na każdą wiadomość. Kiedy oferta mi nie odpowiada lub w danym momencie nie szukam pracy, to mówię o tym rekruterowi. Zazwyczaj umawiamy się, aby pozostać w kontakcie na przyszłość, gdyby coś się zmieniło – na przykład kiedy firma będzie miała inną ofertę, lub kiedy moja dostępność się zmieni. To naprawdę wiele nie kosztuje, a dobre stosunki mogą się przydać w sytuacji, kiedy znajdziesz się w potrzebie.

To samo tyczy się kontaktów z obecnej i poprzedniej pracy. Warto o nie dbać, a przynajmniej mieć te osoby w swoim networku na platformie. Nigdy nie wiesz, kiedy mogą się one przydać. Z doświadczenia wiem, że ludzie, z którymi pracowaliśmy są naszymi najlepszymi adwokatami. Pochlebne komentarze od kolegi z pracy, mogą być potwierdzeniem, że umiesz grać w zespole i dobrze się komunikujesz, a tego nie zastąpisz żadnymi certyfikatami.

Wyszukiwarka

No i na sam koniec zostawiłam chyba najbardziej oczywistą część szukania pracy poprzez Linkiedin – wyszukiwarkę ofert. Według mnie, Linkedin to obecnie najlepsze miejsce do szukania ofert pracy w branży IT. Jest tam ich po prostu najwięcej, nie jesteśmy ograniczeni krajem. Kiedyś bym powiedziała, że Pracuj.pl czy NoFluffJobs, obecnie Linkiedin to mój numer jeden. Na polskich portalach ofert jest zdecydowanie mniej.

Podsumowanie

Także zostawiam Was z pracą domową – uzupełnić profil, jeśli jeszcze tego nie zrobiliście. Nie mówię, że oferty zaczną lecieć Wam z nieba, bo sytuacja na rynku nie jest kolorowa. Ale na pewno uaktualniony profil zwiększy Wasze szanse. To co, widzimy się na Linkedin?

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Scroll to Top