Napisałam rok temu wpis “Czy warto jeszcze zostać UX designerem w 2024 roku?”. Była to odpowiedź na tąpnięcie na rynku i rosnące niepokoje, związane z nieporcjonainą liczbą chętnych do liczby publikowanych ogłoszeń w naszym zawodzie. Szczerze wierzyłam, że to chwilowy kryzys, a po roku przestoju, wrócimy do tego, co pamiętamy z nieco lepszych czasów. Niestety, nie mam dobrych informacji.
Z własnej ciekawości przejrzałam, co mówią na ten temat Nielsen Norman Group, UX Collective i coś bardziej lokalnego, No Fluff Jobs w ich corocznym raporcie o rynku IT. Spisałam sobie notatki i w tej formie się chętnie nimi z Wami podzielę. Celowo w ten sposób, żeby nie tracić powiązania ze źródłem i nie dorabiać do tego za wiele swoich teorii. Kim ja jestem, żeby wygłaszać swoje opinie lub przewidywać przyszłość 🙂 Przejrzyjmy razem, co mówią ci, którzy zjadli na tym zęby.
Już na wstępie powiem, że sama byłam w sporym szoku, negatywnego wydźwięku wszystkich materiałów, do których zajrzałam. NNg w swoich artykułach zazwyczaj zachowuje merytoryczną neutralność, a tym razem nie owijali w bawełnę, obnażając słabe punkty branży. Czytając raport State of UX, także poczułam ukłucie w sercu, bo to co wypunktowali, jest tak samo bolesne, jak prawdziwe. Dlatego ostrzegam, że jeśli szukacie pokrzepiających treści, to nie dzisiaj. Ale wiecie, że ja nie lubię lukrowania rzeczywistości, a teraz są ku temu wyraźne powody.
Reset w UX? – artykuł Nielsen Norman Group
Link do omawianego artykułu: https://www.nngroup.com/articles/ux-reset-2025
Obecna sytuacja
- Ogólnie rzecz biorąc, jest to ciężki czas na bycie UX Designerem. Niezależnie, czy już nim jesteśmy, czy dopiero do tego aspirujemy. Wiszą nad nami ciemne chmury, a dodatkowo sami się wzajemnie nakręcamy. Dookoła można zaobserwować dużo pesymizmu, rozczarowań i frustracji, napięcia i niepokoju. Szczególnie widać to w mediach społecznościowych. Większość czynników wpływających na tę sytuację jest poza naszą kontrolą, co zdecydowanie nie pomaga, w radzeniu sobie z tym.
- Niby zatrudnienie jest wyższe niż rok wcześniej, ale niestety ciężko to odczuć. Chętnych jest od groma, a ofert nadal zdecydowanie mniej, niż parę lat wcześniej. Szczególnie porównując do lat 2021/2022, kiedy to było Eldorado w IT. Teraz ludzie szukają pracy miesiącami, czasami tracąc po drodze nadzieję. Patrząc na inne branże, może nie jest to nic dziwnego. Ale przecież nie to obiecywali na kursach i bootcampach, prawda?
- Według artykułu NN/g, zauważalny jest spadek dojrzałości kultury UX w organizacjach. Z powodu cięcia kosztów, firmy decydują się na zwolnienia researcherów i doświadczonych projektantów, co przekłada się na cofnięcie się znaczenia UX w firmach. Na nowo musimy zawalczyć o naszą rolę i pokazać swoją wartość. Musimy walczyć z błędnym stereotypem, że UX to upiększanie rzeczy czy kolorowanie interfejsów. Przynosimy wartość użytkownikom, a użytkownicy przynoszą pieniądze. To jest język, jakim powinniśmy mówić do naszych stakeholderów, aby zaznaczać naszą wartość w procesie powstawania produktu.
Co możemy zrobić?
- Autorzy artykułu podkreślają, że musimy być elastyczni. Jeszcze bardziej niż zwykle. Nasz zawód przechodzi teraz rewolucję, tak jak zresztą wiele innych profesji. Możliwe, że będziemy mieli zupełnie inne tytuły za kilka lat. Trzeba to akceptować i znaleźć w tej sytuacji swoją ściezkę. Kto tego nie zaakceptuje i kurczowo będzie trzymał się dotychczasowych ram, może niestety nie przetrwać na rynku.
- Należy budować swoją pozycję i wartość poprzez współpracę i edukację innych. Nie budować silosów i wizerunku osoby trudnej we współpracy, zawsze walczącej o swoje racje. Czas na designerów współpracujących z biznesem, a nie ślepo walczących o swoje zasady. Jesteśmy zatrudnieni z jakiegoś powodu, w większości przypadków tym powodem jest przynoszenie firmie zysku. Nie zapominajmy o celu biznesowym. Musimy szukać kompromisów.
UX i AI
- Niezmiennie od czasu pojawienia się AI możemy obserwować dwa fronty – entuzjastów i sceptyków. Jeśli jesteście na na Linkedin, to na pewno doskonale wiecie, o czym mowa. Niektórzy zapomnieli już, że istnieją banki darmowych obrazków i każdą ilustrację do posta czy prezentacji muszą mieć wygenerowaną w jakimś narzędziu AI, bo tacy są postępowi. Inni codziennie publikują nowe niesamowite prompty i narzędzia, które MUISZ wypróbować. A z drugiej strony mamy AI sceptyków, którzy wróżą koniec świata, totalną zagładę ludzkości, a w tym samym czasie “obnażają” słabości AI, bo zadali dziwne pytanie, a chatGPT tym razem nie odpowiedział poprawnie lub się pogubił. No cóż kochani, trash in – trash out. Z AI trzeba umieć korzystać, a błędna odpowiedź jest prawdopodobnie rezultatem złego pytania. Tak tylko mówię..
- Pomiędzy tymi dwoma ścierającymi się frontami, jest mnóstwo zagubionych ludzi, którzy nie rozumieją co się dzieje (jak pokolenie moich rodziców), oraz sporo młodszych ludzi, którzy doświadczają totalnego FOMO. Chcieliby się zainteresować, coś popróbować, ale liczba dostępnych narzędzi jest tak ogromna, że już nawet niewiadomo gdzie zacząć. Wiem, bo sama byłam w tej grupie jeszcze niedawno.
- To, co mogę doradzić, to używanie sztucznej inteligencji PO COŚ, a nie dla samego faktu używania jej i chwalenia się tym. AI to naprawdę coś więcej, niż generowanie obrazków. Pomyśl o tym, jak wygląda Twój proces pracy, jakie zadania są żmudne, a nie wymagają tak dużo specjalistycznej wiedzy i możesz je oddać AI, żeby w tym czasie robić coś bardziej wartościowego. Pamiętaj, aby traktować AI jako stażystę. Każde zadanie trzeba później zweryfikować, aby wykluczyć potencjalne błędy.
- Do tej pory, bez korzystania z automatyzacji, AI mogło zrobić dla nas raczej pojedyncze zadania, niż całe procesy. Jednak rok 2025 ma być rokiem Agentów AI. I nie, nie chodzi tu o żadnych tajnych agentów rodem z filmów. Agent AI może wykonywać bardziej złożone operacje, składające się z ciągu różnych zadań i decyzji. Na przykład zaplanować za Ciebie wyjazd, zarezerwować go, opłacić i wrzucić Ci wszystko w kalendarz.
- Jedna rada ode mnie, wiem, że to trudne, ale nie popadaj w obsesję śledzenia wszystkich updatów odnośnie AI, bo to może przytłoczyć. Zdecyduj się na jeden wartościowy newsletter skrojony pod Twoje zainteresowania albo raz na jakiś czas poproś AI o podsumowanie Ci najnowszych nowinek ze świata, które mogą być przydatne dla Ciebie, jako dla projektanta. Naprawdę nie musisz przetestować wszystkich wyrastających jak grzyby po deszczu narzędzi.
UX w social mediach
- Co ciekawe, w artykule nn/g mamy mały rant na UX influencerów. Słusznie punktują, że w social mediach (głównie na Linkedinie i Instagramie), zrobił się wyścig szczurów ekspertów (lub częściej samozwańczych specjalistów). Jesteśmy zalewani templejtami i checklistami do pobrania, tipami i wymyślonymi anegdotkami z banalną puentą. Większość z tego kontentu trafia niestety do osób świeżych w branży, które nie potrafią jeszcze zauważyć niskiej wartości tych treści. To powoduje, że buduje się mylny obraz pracy UX, co szkodzi nam wszystkich. Nakręca to też dodatkowy hype wokół zawodu, który patrząc na obecną sytuację na rynku, nie jest w tym momencie potrzebny. Nowicjusze są bardzo podatną grupą, co niestety jest zastraszająco często wykorzystywane już od dawna (chociażby moje ulubione bootcampy…).
To, co pomoże nam „przetrwać”, to bycie ludźmi i korzystanie z naszego ludzkiego potencjału. Mamy ludzkie cechy i umiejętności, których AI nie jest w stanie zrozumieć, bo nie jest człowiekiem. Jesteśmy kreatywni, umiemy myśleć krytycznie. Jeszcze ważniejsze niż dotychczas staną się umiejętności miękki – budowanie relacji, komunikacja, czy zarządzanie zespołem.
Smutna prawda, czyli The State of UX in 2025
Omawiany artykuł: https://trends.uxdesign.cc/
- Skończył się czas wielkiego boomu na UX, jaki obserwowaliśmy w drugiej dekadzie lat 2000 (late 2010s). Widać wyraźny spadek zatrudnienia i wyscenie rynku.
- AI może przyspieszyć naszą pracę lub nas zastąpić – to pokrywa się z podziałem frontów, o którym mowa była w artykule NNg.
Upadek funamentalnych wartości?
- Według autorów, UX służy teraz do wyciskania pieniędzy z użytkowników. Zamiast odpowiadać na potrzeby userów, budujemy “engagement traps”. Ślepo podążamy za cyferkami. Zastępujemy user research zautomatyzowanymi A/B testy, dane podejmują za nas decyzję. (Ten fragment wyjątkowo mnie zabolał, ale dlatego, że jest prawdziwy. Sama pracowałam w zespole optymalizacji konwersji i zachwycaliśmy się, jak można psychologię odwrócić przeciwko użytkownikom i wycisnąć z nich więcej… W pogoni za cyferkami odpływamy i zapominamy o potrzebach użytkownika. Taka jest niestety często smutna rzeczywistość naszej pracy, nie zbawiamy świata i nie czynimy go bardziej “user friendly”).
- Wypuszczamy w połowie upieczone produkty i funkcjonalności (również oparte na AI), byle tylko nadążyć za konkurencją. Wmawiamy sobie, że to tylko “fail fast”, “testuj i ucz się” czy Lean UX. Ale stało się to nową rzeczywistością, co często jest zaprzeczeniem zasad, które stoją u fundamentów UX. (To kolejny smutny punkt, pod którym mogę się podpisać. Tempo pracy, wieczny dług technologiczny, bezkresny backlog usprawnień do wprowadzenia. To sprawia, że nowe funkcjonalności zostają okrojone do granic, dzielone na mniejsze iteracje, i zazwyczaj nigdy nie są kończone, bo już czeka kolejny, nowy ważny temat, którego też nie zrobimy w całości)
- Polityka firmowa staje się ważniejsza niż dobry design. Projektanci spędzają większość czasu i energii na spotkaniach i wyrównaniach, próbując balansować miedzy potrzebami użytkowników i biznesu. Wmawiamy sobie, ze rozwiązujemy problemy użytkowników, ale jakimś cudem, wybieramy tylko te, które są dla kogoś z góry wygodne. W artykule wspominają, że wypuszczenia funkcjonalności powiązane są z czyimiś awansami, a timeliny z performance review czy zamknięciem kwartału. Cóż… Przeczytałam kiedyś gdzieś (oczywiście, że na Linkedin), że produktami rządzi ego i niestety, po raz kolejny jest to smutna prawda.
- Brak uznania czy zauważenia w pracy, lub brak pracy, wynagradzamy sobie budowaniem obecności online, szczególnie publikując jakieś bzdurne przemyślenia na Linkedin. Celem często jest bycie zauważonym, docenionym i sprawienie, że sieć o nas nie zapomni, nawet kiedy nie możemy się pochwalić nowymi osiągnięciami – jak awans, nowa praca, zdobyty certyfikat. Lajki są naszą gratyfikacją i substytutem sukcesu. Ego musi być dopieszczone. Tworzone są polaryzujące treści, które przez swoją kontrowersję i zaangażowanie w komentarzach dobrze wplatają się w algorytm i docierają do większego grona odbiorców. (Tu mogę dodać od siebie, że mocno sparzyłam się do Linkedina w ostatnim czasie. To, co widzę w komentarzach, to rynsztok. Staram się nie udzielać, bo za każdym razem, kiedy zabiorę głos, to tego żałuję. Nadal korzystam, ale traktuję ten portal jako moje wirtualne CV i narzędzie do szukania pracy, nie jako platformę społecznościową).
- Ciekawa obserwacja w artykule, która (jeszcze?) nie ma u nas przełożenia dotyczy eventów branżowych i konferencji. Nadal działają małe meetupy, ale wymierają oddolne konferencje. Twórcy raportu mówią, że oddolne inicjatywy zostały całkowicie wyparte przez te organizowane przez firmy, które trzesą tym rynkiem – Figma Config czy Adobe Max. Niby fajnie, ale w ten sposób to te korporacje decydują, o czym mówi się, a o czym nie, obecnie w świecie designu.
Co dalej?
- Ogólnie, padają w tym artykule pewne banały, które mają sens, ale nie wiem, czy komukolwiek dodadzą teraz otuchy. “Jedyne co niezmienne to zmiana”. Design, jako sztuka i dyscyplina, istnieje od bardzo dawna i nie zniknie. Jednak to co się zmienia z dekady na dekadę, to jak design jest realizowany. Jesteśmy w trakcie kolejnej ewolucji. Część z naszych zadań zostanie zautomatyzowana.
- Tu już wstawka ode mnie, ale może powinniśmy być z tego dumni? Dostarczyliśmy algorytmom swojej wiedzy i doświadczenia, żeby mogły robić te żmudne zadania za nas. Tymczasem my, możemy zająć się bardziej skomplikowanymi, nowymi i ciekawymi wyzwaniami. Może nie będzie tak źle?
- Autorzy artykułu zapędzają się trochę w historię, przywołując poprzednie ewolucje w historii designu, jak chociażby wynalezienie prasy drukarskiej, później komputery czy internet. Wszystko to były znaczące zmiany, a mimo wszystko design znalazł sobie swoje miejsce po każdej z nich. Tym razem powinno być podobnie.
- Każda zmiana to szansa. Ładne zdanie pada w artykule “If you love to design, you’ll find your way.” (Jeśli kochasz projektować, znajdziesz swoją drogę). Musimy szukać w tej sytuacji swojej szansy. Może warto się teraz wyspecjalizować w czymś niszowym? Może warto wejść na poziom wyżej lub poszukać gdzieś obok? A jeśli Cię to nie kręci, to może trzeba zrezygnować i zacząć coś innego? A może w ogóle zacząć coś swojego?

Przydają Ci się moje wpisy?
Jest prosty sposób, żeby powiedzieć „Merci, że jesteś tu” – możesz jednorazowo wesprzeć moją działalność, stawiając mi wirtualną kawkę i tym sposobem doceniając moją pracę. Dziękuję!
Raport: Rynek pracy IT 2024/2025 od No Fluff Jobs
Na koniec trochę cyferek z rodzimego podwórka od No Fluff Jobs. Cały raport do pobrania tutaj: https://nofluffjobs.com/insights/raport-rynek-pracy-it
Mniej ofert, większa konkurencyjność
- Rok 2023 w IT był bardzo kiepski, a 2024 jak się okazuje wcale nie lepszy. Liczba ofert zaczyna się stabilizować na niższym poziomie. Po „Eldorado” w latach 2021/2022, nadal jest to dla wszystkich szokiem.
- Mniej niż wcześniej ogłoszeń od software housów, agencji i firm body-leasingowych. Więcej zatrudniają firmy produktowe.
- Liczba aplikacji na jedną ofertę wzrosła średnio o 10%, a na stanowiskach frontendowych liczba aplikujących juniorów osiągnęła aż 370 na jedną ofertę. Na oferty UX/UI aplikuje ponad 100 osób na jedno stanowisko. Branża staje się rynkiem pracodawcy, co zwiększa konkurencję między kandydatami.
- Dużo mniej ofert na typowe stanowiska programistyczne – frontend, backend, czy fullstack, które kiedyś stanowiły większość. Teraz przewaga stanowisk związanych z analizą danych, utrzymywaniem system i bezpieczeństwem
- Ofert dla juniorów było zaledwie 6% w 2024 roku, co oznacza spadek o 2 punkty procentowe w porównaniu z 2023 rokiem. To trudna sytuacja dla osób początkujących w branży. Na poziomach mid i senior także zrobiło się bardziej konkurencyjnie. Nie tylko juniorzy zmagają z problemami w znalezieniu pracy.
- (w kontekście rekrutacji w dzisiejszych czasach, polecam ten odcinek Design Practice. Posłuchajcie, jak to wygląda okiem rekrutera, bardzo cenna perspektywa)
Wynagrodzenia i tryby pracy
- Wynagrodzenia w IT przestały rosnąć w tak szybkim tempie jak w poprzednich latach. Odnotowano stagnację lub niewielkie wzrosty w niektórych specjalizacjach, takich jak AI, cyberbezpieczeństwo czy UX/UI. Po latach, kiedy zarobki potrafiły wzrastać po 20% rocznie, jest to spora zmiana dynamiki.

- Jak spojrzycie na tabelę wynagrodzeń (strona 31), to UX jest na dole tabeli. Pomimo tego, że nastąpił spory wzrost średnich wynagrodzeń w UX w celu dorównania do innych stanowisk w IT, nadal pozostajemy na dole tabeli. Oczywiście są to bardzo dobre zarobki, jednak jeśli dopiero wchodzicie do branży i główną motywacją są dobre zarobki w IT, warto zainteresować się też innymi pozycjami.
- Praca zdalna wciąż dominuje (47% ofert), ale popularność modelu hybrydowego wzrosła (26,9% ofert), co odzwierciedla potrzeby zarówno pracowników, jak i pracodawców. (Z tego co słyszę, wiele firm wprowadza pracę hybrydową polegającą na pojawianiu się w biurze w konkretne dni. Na przykład jeden umówiony dzień w tygodniu, lub w miesiącu. Jest to nadal spora elastyczność w stosunku do pracy całkowicie stacjonarnej, jednak jest to znaczące wyzwanie dla osób, które podczas pandemii zdecydowały się na wyprowadzkę w przysłowiowe Bieszczady. Pojawiło się nawet nowe pojęcie – Coffee Badging. Polega ono na tym, że pracownicy wpadają do biura na kawkę, tylko żeby „odbić kartę” i się pokazać, a następnie znikają do domu, do pracy zadalnej)
Jak nie UX Design, to co?
- Rosnące zapotrzebowanie na specjalizacje takie jak AI (+22% ofert), analiza danych (+34%) oraz bezpieczeństwo IT (+39%). Spadki zanotowano w kategoriach takich jak frontend (-20%) czy embedded (-31%).
- SQL i Python dominują w wymaganiach pracodawców. Obie technologie są wymieniane w około 20% ofert pracy. Spadek w JavaScriptcie.
- Narzędzia AI, takie jak ChatGPT, stały się standardem pracy w IT. AI nie jest postrzegane jako zagrożenie dla zatrudnienia, a firmy rozwijają dedykowane zespoły badawcze w tej dziedzinie.
Dane te pokazują, że UX mierzy się z podobnymi wyzwaniami jak inne specjalizacje IT. Wychodzi na to, że Frontend developerzy są w nawet gorszej sytuacji niż my. Kiedyś zostanie programistą frontendowym wydawało się alternatywą do zostania projektantem UX/UI, teraz może nie być to najlepszy pomysł. AI w kontekście programowania rozwija całkiem prężnie i w łatwy sposób można zakodować, a może „zapromptować” proste prototypy rozwiązań. Jaka jest jakość tych rozwiązań i czy da się je utrzymywać? To już inna historia.
Co dalej? Adaptacja i elastyczność
Czy to koniec UX, jaki znamy? Może tak, może nie, nie mi o tym sądzić. Pewne jest jedno: branża przechodzi kolejną ewolucję, a my musimy się do niej dostosować. Nie da się już „prześlizgnąć” na jednym zestawie umiejętności – UX wymaga teraz większej wszechstronności i jeszcze większej elastyczności.
To czas dla tych, którzy są otwarci na zmiany i gotowi poszerzać swoje kompetencje. Nie chodzi o to, żeby wszyscy nagle zostali specjalistami od AI czy analizy danych, ale warto rozumieć te obszary i wiedzieć, jak je wykorzystać w swojej pracy. Projektowanie już dawno przestało być tylko o ładnych ekranach – liczy się strategiczne myślenie, umiejętność komunikacji i podejmowanie decyzji w dynamicznych warunkach.
Czy UX jest w kryzysie? Być może. Ale czy projektanci UX kiedykolwiek mieli łatwo? No właśnie. Jeśli naprawdę lubisz projektować, to znajdziesz swoją drogę. Może nie będzie to dokładnie taka rola, jaką sobie wyobrażałeś_aś kilka lat temu, ale jeśli masz otwarty umysł i elastyczne podejście, na pewno się odnajdziesz.
UX to nie tylko zawód – to sposób myślenia. A myślenie projektowe jeszcze długo nie wyjdzie z mody.