Sporo pracuję z juniorami lub aspirującymi UX/UI/Product Designerami. Każda z osób jest wyjątkowa, każdy ma inną historię i inną drogę pokonała, jednak da się zaobserwować kilka schematów, które łączą te osoby. Mentorując początkującym projektantom często odpowiadam na te same pytania, rozwiewam podobne wątpliwości i znajduję podobne błędy w projektach, które dostaję do oceny. Dobrze też pamiętam własne błędy sprzed kilku lat, które w większości pokrywają się z tym, co obserwuję obecnie u osób z mniejszym doświadczeniem.
Postanowiłam zebrać te najczęściej pojawiające się błędy, żebyście mieli/miały okazję zastanowić się, czy Was ten problem także dotyczy. Może będzie to wskazówka, w którym obszarze jeszcze popracować, przed kolejną rozmową rekrutacyjną. Część z tych błędów ma niższy priorytet, ale niektóre mogą być dyskwalifikujące, dlatego warto mieć je na uwadze, albo przynajmniej być ich świadomym.
1. Zapominanie o celu biznesowym
Początki są trudne, niełatwo o pierwsze komercyjne doświadczenie. Wiele osób decyduje się na zapełnienie portfolio „konceptami”. Nie ma w tym nic złego, o ile są właściwie opracowane.
To, co często widzę u początkujących projektantów, to szalone zaślepienie użytkownikami. Liczy się tylko persona i jej potrzeby (często fikcyjne). A co z problemem biznesowym? Śmieszne memy i historie grafików kreują nam postać klienta jako osoby, która na niczym się nie zna i tylko logo ciagle chce większe. Jasne, to jest ważne i w tytule masz user experience designer, ale klient przychodzi do nas z konkretną potrzebą – zazwyczaj chce zarobić, a naszym zadaniem jest mu pomóc rozwinąć biznes. Ale jak to?!
Jak to? To proste. Klient przychodzi do nas z jakimś problemem biznesowym. Powiedzmy, że ma sklep z obuwiem, przyszła pandemia, sklep zamknięty, więc czas przejść do świata online. Zwraca się do Ciebie jako eksperta, żebyś zaprojektował/a mu sklep internetowy. Twoją rolą jest pogodzić obie perspektywy – użytkownika, który szuka idealnych butów, ale także klienta, który chce na tym zarobić. Nie wolno nam pomijać perspektywy biznesowej, bo w przeciwnym przypadku stworzysz przepiękną galerię z butami.. Perspektywa biznesowa otworzy Ci oczy na wyniki strony, liczbę porzuconych koszyków i możliwości zwiększenia konwersji.
To nie znaczy, że nie masz skupiać się na użytkowniku, wręcz przeciwnie. Ty tu jesteś ekspertem od rozpoznawania potrzeb użytkowników, jego motywacji i przyzwyczajeń. Dlatego klient Cię wybrał, abyś pomógł mu rozwijać biznes w oparciu o potrzeby kupującego.
Ty jesteś pomostem między użytkownikiem, a celem biznesowym klienta.
Dzięki Twojej wiedzy na temat użytkownika, trafnemu zdefiniowaniu potrzeb persony, znajomości różnych rozwiązań, jesteś w stanie pomóc klientowi osiągnąć cel biznesowy. Za to właśnie Ci płaci (lub będzie płacił).
2. Dribbbloza* i efekciarstwo
To niestety kolejny popularny błąd w portfolio początkujących projektantów – tuszowanie braku doświadczenia gradientem i cieniami. Wiadomo, fajnie jest się orientować w aktualnych trendach wizualnych i czasami za nimi podążać, ale moim zdaniem na początku to nie jest kluczowe.
Brzydkie ciasto można zalać polewą lub obsypać cukrem pudrem, niestety nie przekłada się to na projektowanie interfejsów.
Wiele widziałam takich projektów, gdzie efekty grały pierwsze skrzypce. Wielkie przyciski w modnym gradiencie, do tego mocne cienie.. niestety często wszystko osadzone w sypiącym się layoucie, a sam przycisk, mimo że piękny i modny, to nie zachęcał do kliknięcia, bo był kiepsko napisany. Nikogo tym nie oszukasz i nie ukryjesz w ten sposób słabości, a wręcz bardziej się one uwypuklą.
Na początku skup się na podstawach – pokaż, że znasz podstawy budowania dobrych layoutów, umiesz zaprojektować hierarchię informacji i zadbać o czytelność, odpowiednie wielkości tekstu.
Poznaj zasady, a dopiero potem zacznij je łamać.
Kiedy udowodnisz, że wiesz, co projektujesz i masz o tym wiedzę, możesz zacząć eksperymentować z najnowszymi trendami i zacząć łamać zasady.
*Dribbbloza – może to już gdzieś słyszałam, a może właśnie wymyśliłam. Mam na myśli takie naciągane projekty, w których najważniejsze jest, aby zdobyć jak najwięcej serduszek na dribbble. Kiedy zaczniemy analizować niektóre z tych shotów, to zobaczymy, że nie ma tam żadnego przemyślanego doświadczenia czy celu biznesowego. Taki tam oderwany od rzeczywistości „widoczek” z aplikacji. To taki trochę odpowiednik Instagramowych zdjęć blogerek, u których zawsze świeci słońce, a w kubku z kawą pływają różowe pianki.
W tym roku przewrotnie spisałam nieprzemijające trendy, które każdy z designerów powinien znać i śledzić, jeśli myśli o Product Designie na poważnie: Trendy UX/UI Design na rok 2021 i nie tylko
3. Portfolio niedopasowane do stanowiska
Często podrzucacie mi swoje portfolio do przejrzenia, abym mogła wskazać jakieś kierunki do rozwoju lub wskazówki jak je ulepszyć, aby zdobyć wymarzoną pracę w nowej branży. To, co tam widzę, to projekty niedopasowane do stanowiska, na które aspirujecie.
Niestety, w portfolio trzeba pokazać jakieś podjęte próby projektowania layoutów aplikacji czy stron internetowych. To nie muszą być projekty komercyjne, ale trzeba chociażby próbować coś stworzyć i ćwiczyć. W teorii to wydaje się proste, ale prawdziwa nauka zaczyna się podczas praktyki.
Nie masz pomysłu na stronę czy aplikację do ćwiczeń? Zajrzyj do wpisu: Jak znaleźć problem do rozwiązania?
Portfolio zawsze powinno być skrojone na miarę stanowiska. Dlatego lepiej zrezygnować z wypełniania go projektami ulotek czy wizytówek sprzed 10 lat na rzecz chociażby konceptów produktów cyfrowych. Oczywiście, jeśli masz jakieś hobby albo zajawkę, którą również chcesz pokazać rekruterom, to zrób to, ale niech te projekty będą tylko dodatkiem.
4. A ja zrobię to inaczej!
Zauważyłam, że niektórzy aspirujący projektanci próbują się wyróżnić jak tylko mogą. Na przykład próbują wymyślać koło na nowo. Tworzą więc swoje interpretacje różnych funkcji – button, który nie przypomina żadnego dotychczas widzianego przycisku; menu, którego nie można znaleźć i inne tego typu kwiatki.
Kiedy zapytasz o motywację do takiego działania, usłyszysz „normalne przyciski są wszędzie, nuda, ja chciałem zrobić coś innego”. No i o ile bardzo wspieram innowacyjność i chęć eksperymentowania, to należy pamiętać o patternach. Nie mam na myśli oczywiście powtarzających się znaczków na Twojej koszulce czy serwetce, a design patterns. Czym one są? Już opowiadam.
Dla nas projektantów, w większości jest to jasne, gdzie możemy kliknąć i ogólnie jak poruszać się po cyfrowym świecie. Jednak projektujemy nie tylko pod siebie (a w sumie w ogóle) i musimy pamiętać, że nie każdy będzie tak biegły w obsłudze internetu, czy urządzeń elektronicznych. Dlatego korzystamy z patternów, czyli powtarzamy pewne wzorce i ich wygląd z innych stron lub aplikacji, które użytkownik już zna. Dzięki temu skracamy użytkownikowi czas uczenia się naszej nowej aplikacji, a jego doświadczenie stanie się dzięki temu przyjemniejsze i mniej frustrujące. Don’t make me think, pamiętaj.
Więcej przykładów design patterns znajdziesz tutaj: http://ui-patterns.com/patterns
Dlatego właśnie w większości miejsc znajdziesz prostokątny button. Co więcej, nadal za najlepiej konwertujący kolor uważa się niebieski. Także to nie lenistwo projektantów, czy brak kreatywności o tym decyduje, to psychologia i wyniki.
Oczywiście inne zasady tyczą się stron kreatywnych, jak na przykład strona portfolio projektanta lub studia graficznego. Tam można poszaleć, bo też grupa odbiorców jest inna. Obowiązuje jednak nadal to samo przykazanie: Poznaj zasady, a dopiero później łam je świadomie.
5. Wygórowane ego i oporność na krytykę
Ostatnie, co bym dodała do tej listy, to zbyt wygórowane ego i brak takiej pokory w sobie. Takie osoby są oporne na krytykę lub konstruktywny feedback, nie przyjmują go, bo mają zakorzenione poczucie swojej wspaniałości w każdej dziedzinie.
Taka osoba wysyła portfolio do oceny, ale nie czeka na wskazówki do poprawy, ale tak naprawdę liczy na to, że napiszę „wow, to jest niesamowite, nie mam nic do dodania”. A to się niestety nie zdarza, bo zawsze znajdzie się coś, nad czym można jeszcze popracować.
Taka postawa jest też bardzo źle oceniana podczas rekrutacji i jest to mocno brane pod uwagę podczas selekcji kandydatów. Niestety, każde stanowisko kreatywne jest narażone na krytykę – czasami konstruktywną, czasami nie, ale trzeba mieć w sobie pokorę, żeby to przyjmować.
To nie jest proste, bo trzeba znaleźć w sobie idealny balans między pokorą, a obrona własnej wiedzy. Rozmowy z klientem bywają wymagające, ale im więcej bazujemy na danych czy przykładach, tym bardziej budujemy sobie wizerunek eksperta w danej dziedzinie i zdobywamy zaufanie. Niezależnie od tego, należy wysłuchać argumentów obu stron i się do nich odnieść.
Podsumowanie
Mam nadzieję, że ten wpis będzie dla Was przydatny i dowiecie się, czego unikać, kiedy staracie się o pracę w branży UX/UI. To są błędy, z którymi spotykałam się najczęściej, a które także sama w pewnym stopniu popełniałam. Z tego wszystkiego da się wyjść i wyuczyć, nie przerażajcie się 🙂